Moja 7: Sławomir Wiwacz

Mój pierwszy raz na boisku/parkiecie…
1985 rok, mecz trampkarzy LMKS Łęknica – Stał Jasień, moje pierwsze oficjalne minuty na boisku.
Mecz, którego nie zapomnę…
Mecz Miedź Legnica – Ślęza Wrocław, pierwszy mecz w drugiej lidze. Wszedłem z ławki już w 15 minucie meczu, tyle tylko, że na tej ławce siedziałem w przydepniętych korkotrampkach bo byłem przekonany, że na boisko tak wcześnie nie wejdę, buty do grania zostały w szatni. Jestem przekonany, że byłem ostatnim zawodnikiem, który na tym poziomie wystąpił w takim obuwiu, dopiero w przerwie zmieniłem na te właściwe..Koledzy mieli niezły ubaw…
Najlepszy zawodnik, z którym grałem…
Ciężko wybrać…postawię na Mirka Liszkę,kapitalny zawodnik i człowiek.
Mecz, po którym płakałem…
Polska – Hiszpania finał igrzysk olimpijskich w Barcelonie.
Mój sportowy idol…
Marco Van Basten uwielbiałem go oglądać. Szkoda, że tak szybko musiał skończyć swoją karierę.
Mój największy sukces w sporcie…
Dwa finały Lubuskiego Pucharu Polski z ŁKS-em, niestety oba przegrane ale na pewno zawsze miło będę je wspominał.
Moja drużyna marzeń…
Buffon-Piszczek, Varane, Ramos, R. Carlos- Messi, Iniesta, Giggs- Ronaldo, Lewandowski, Van Basten.