Poznaj świat – Mateusz Lisowski (Pogoń Grodzisk Mazowiecki) #2 cz.I

20-letni skrzydłowy II-ligowej Pogoni Grodzisk Mazowiecki urodzony w Żarach. Swoją karierę rozpoczął w Piaście Iłowa. W poprzednim sezonie wywalczył z Pogonią awans na szczebel centralny, zapisując na swoje konto 2 bramki oraz 10 asyst. Dlaczego na początku seniorskiej kariery zdecydował się powrócić w rodzime strony? Jak wspomina grę z głośnymi nazwiskami dla lubuskiego futbolu? Czy widzi szansę na awans Lechii w najbliższych latach?
Zapraszamy!
 

W Piaście wychwalano twoje profesjonalne podejście do piłki. Po ograniu w seniorskiej piłce odczuwasz różnice w treningu?

Różnice odczuwam przede wszystkim w intensywności treningu, teraz bardzo dużo poświęcam na regenerację. Kiedyś raczej nie zwracałem na to uwagi.

Co Cię najbardziej motywowało na początku kariery?

Wtedy raczej nie myślałem o motywacji, zawsze chciałem zostać profesjonalnym zawodnikiem. Teraz gram w 2 lidze, ale moje ambicje są dużo większe.

Czyje wsparcie okazało się kluczowe dla twojego rozwoju?

Myślę, że od rodziców otrzymuję duże wsparcie, ale i presję. Chciałbym im odpłacić ich zaangażowanie i poświęcone mi lata.

Dlaczego zdecydowałeś się wrócić blisko swojego domu?

W tamtym czasie miałem dziwna sytuację w Legii. Podpisałem z klubem 2-letnią umowę. Wszystko wyglądało super, mówiono mi, że będę się rozwijać w drugiej drużynie. Po powrocie z wakacji trener powiedział mi, że mam sobie szukać klubu na wypożyczenie. Szukałem klubu 3-ligowego. Trafiło na Lechię, też ze względu na mój rodzinny dom.

W Lechii Zielona Góra nie pograłeś za wiele. Czym to było spowodowane?

Tak, nie pograłem też ze względu na kontuzje, która pojawiła się po drugim lub trzecim treningu w klubie. Wykluczyła mnie na 1.5 miesiąca, chociaż moja pozycja na boisku nie była w systemie gry trenera. Jestem stylowym skrzydłowym, a w Lechii grałem na 10, wahadle.

Miałeś okazję grać z Szymonem Kobusińskim i Sebastianem Górskim, obecnie występującymi na zapleczu ekstraklasy. Czułeś, że mogą trafić wyżej?

Czułem, takie rzeczy można szybko zauważyć. To bardzo dobrzy piłkarze, więc to było do przewidzenia. Z Szymonem mieszkałem, dlatego wiedziałem, że to tylko przystanek w jego karierze.

Nieco inne podejście preferuje Wojciech Okińczyc. Od dłuższego czasu skupia się na rozwoju biznesowym, ale ma olbrzymie doświadczenie, zdobyte z polskich boisk. Jakie masz wspomnienia z nim?

Wojtek był prawdziwym dyrygentem drużyny, porównywalnym do Łukasza Garguły. Czy mam jakieś wspomnienia? Raczej nie. Jednak mogę śmiało powiedzieć, że przyjemnie się oglądało grę ,,Okiego”.

Nie zdołaliście rozegrać w pełni sezonu przez rozpoczynającą się epidemię koronawirusa. Odczuwasz pewien niedosyt z powodu niedokończenia rozgrywek?

Tak, odczuwam. Myślę, że w rundzie rewanżowej grałbym więcej, trener Andrzej wystawił mnie w 1 meczu na wiosnę. Wydawało się, że byłem w formie, jednak covid mi przeszkodził w jej udokumentowaniu.

Według ciebie lubuska piłka odstaje na tle innych województw?

Myślę, że odstaje. Chyba to bardzo mocno widać.

Jaki zespół najbardziej śledzisz w lubuskiej piłce?

Oczywiste, że klub który dał mi szansę rozwoju, czyli Piast Iłowa. Zawsze jestem na łączach z tatą, jeśli jest na meczu. Gdy mam okazję zawitać do Iłowej z chęcią udaje się na mecze. Wyniki Lechii też sprawdzam.

Czy Lechię Zielona Góra stać na awans w przyszłości na szczebel centralny? Jak to widzisz?

Wiem jak ciężko jest zrobić awans z 3 do 2 ligi. Mi to się udało, ale jest to ciężkie zadanie. Niemniej życzę Lechii jak najlepiej.

Który zespół w Polsce oraz województwie przykuwają twoją największą uwagę?

Najbardziej śledzę Piasta Iłowa i Legię Warszawa, bo w tych klubach spędziłem dużą część swojego życia.

About The Author

image sources