Sami Swoi: Paweł Pięta

W dniu dzisiejszym zapraszamy do nowego cyklu wywiadów inspirowanych filmem „Sami Swoi”, gdzie znane filmowe nazwiska naszych redaktorów Pawlaka i Kargula rozmawiają z różnymi gośćmi ze Świata sportu i nie tylko, będzie troche na poważnie, trochę na wesoło. Pierwszym z nich będzie sędzia piłkarski ?? Paweł Pięta, który „sprzedał” swoje usługi sędziowskie na rzecz chorej Mai z Bytomia Odrzańskiego. Akcje można wspierać cały czas pod linkiem: www.siepomaga.pl/maja-michocka

 

Pawlak & Kargul: Witamy serdecznie Pawle i dziękujemy za znaleziony dla Nas czas.

Pawlak: Na początek pytanie rozluźniające. Który fragment albo cytat pamiętasz z filmu Sami Swoi?

Paweł: Witam wszystkich serdecznie i dziękuję za zaproszenie, a mój najlepszy fragment z filmu to – „Tatko nasi… Nasi są”…:)

Kargul: Co zainspirowało Cię do zastania „żywą” aukcją  „POMOCY DLA CHOREJ MAI”?

Paweł:  Każdy z nas ma dzieci, lub będzie je mieć. Ja mam dwie córki, roczną i 4 letnią, i myślę, że jeżeli stało by się to mi, lub komuś z nas, to zrobiłbym to samo, bez żadnego zastanowienia.

Pawlak: Spodziewałeś się takiego odzewu ze strony środowiska? Ile klubów się zgłosiło i wsparło akcje ?

Paweł: Liczyłem na może max 6 klubów zaprzyjaźnionych, a na tą chwilę jest 18 zespołów, które wsparły tą szlachetną akcję. Kwota która została zebrana to około 4500 zł.

( red. Poniżej post o Akcji charytatywnej dla chorej Mai z Bytomia Odrzańskiego)⤵️

 

Pawlak: Żona jest pewnie dumna z Ciebie? Choć na pewno jest ciężko pogodzić pracę, rodzinę i pasje?

Paweł: Tak, I bardzo jej dziękuje za wsparcie i za to, że daje radę z dziećmi jak mnie nie ma, bo to albo praca albo sędziowanie.

Pawlak: Od ilu lat sędziujesz? Jak się zaczęła Twoja przygoda z gwizdkiem?

Paweł: Chyba siedem lat już mija, ale musiałbym zajrzeć w jakieś dokumenty. Ogólnie chciałem zacząć jak miałem 18 lat, kiedy drużyna z Borowa Wielkiego się rozpadła. Ale bez prawa jazdy i samemu było ciężko to wszystko połączyć. Dopiero po 5 latach zdecydowałem się pójść na kurs i tak już zostało do dzisiaj.

Pawlak: A jakbyś miał opisać jakąś najśmieszniejszą sytuacje boiskowa która przeżyłeś jako sędzia?

Paweł: Ciężko powiedzieć. Bardzo dużo kibiców „dziadków”, którzy już ledwo widzą, albo widzą na meczach już podwójnie, chcą np. nakopać mi do tyłka, lub mówią: „dawaj ten gwizdek, ja Ci pokaże jak się sędziuje”, ale chyba taka najzabawniejsza wydarzyła się na meczu A klasy. Prezes Orła Szlichtyngowa cały mecz miał jakieś pretensje co do mojej osoby. Kiedy przerwałem mecz i chciałem go upomnieć, zobaczyłem że go nie ma, a on położył się za wałem i udawał, że go tam nie ma.

Pawlak: A jest jakiś zawodnik, który zapadł Ci szczególnie w pamięć pozytywnie bądź negatywnie?

Paweł: Negatywnie. Był taki mecz B-klasy w Sławie. Zawodnik gości po otrzymaniu żółtej kartki wpadł w szał wyzwał mnie, stanął face to face i dużo już nie brakowało. Po opisaniu zdarzenia dostał z wydziału dyscypliny chyba 5 meczów zawieszania. A pozytywnie, każdy zawodnik który potrafi upomnieć swoich zawodników, wytłumaczyć że nie mają racji, że gwizdek to gwizdek i do niego gramy.

Kargul: Czy liczysz ile żółtych i czerwonych kartek pokazałeś w swojej sędziowskiej karierze?

Paweł: Nie liczę takich zdarzeń, ale pamiętam jeden z meczy A klasy, kiedy to pokazałem łącznie 10 kartoników 8 żółtych i 2 czerwone.

Kargul: To już solidny wyczyn sędziowski.

Paweł: Jak drużyny grają za ostro, i mają jeszcze dużo do powiedzenia, to nie ma się co dziwić.

Pawlak: Czy miałeś przypadki gróźb wobec siebie?

Paweł: Były, np: a „że dojadę Cię”,” dostaniesz w mordę” itp, itd. Kibice dużo krzyczą, im niższa liga, tym gorzej.

Pawlak: No tak, sam nie raz siedziałem na ławce i krzyczałem, ale po meczu potrafiłem też pójść i przeprosić jako Prezes klubu.

Paweł: No ok, jak po meczu zarząd dziękuję, ale przez cały mecz napędzał atmosferę, to po tym sypały się kartki, upomnienia, itp, itd.

Pawlak: Dużo napięć jest w dużym stopniu po prostu z nieznajomości przepisów gry w piłkę, zgodzisz się z tym?

Paweł: I tu się zgodzę, mamy egzaminy 2 razy do roku. Przepisy w większym lub mniejszym stopniu się zmieniają co roku, a kluby nie mają takiej wiedzy bo nie wiedzą co to za książka – „Przepisy gry w piłkę nożną”.

Kargul: Czy marzy Ci sędziowanie w wyższej lidze, i czy robisz coś w tym kierunku, aby awansować na piłkarskie salony?

Paweł: Za późno zacząłem zabawę. Gdybym zaczął jak miałem 18 lat, to może i byłaby szansa na awanse. Teraz z A klasy wybić się w górę jest bardzo trudno, bardziej pcha się młodych.

Kargul: Ale chyba na 3 ligę byłbyś się w stanie wybić? Czy też już jest ciężko i trzeba mieć plecy?

Paweł: Oj ciężko w tych czasach, trzeba mieć plecy i dużo czasu. Ja to teraz traktuję jako hobby.

Pawlak: A ja mam jeszcze niespodziankę Paweł dla Ciebie. Piotrek Michalewicz i Restauracja „Klimat Bistro” zapraszają Ciebie z żoną, na kolację w dogodnym terminie, żebyś miał siłę te wszystkie  mecze sędziować.

Paweł: Dzięki wielkie.

Pawlak: Kargul ostatnie słowo na koniec? 

Paweł: Podejdź no do płota, jak i ja podszedł.

Kargul: No to podchodzę i życzę smacznej kolacji, wyjazdu do Bostonu, no i radości z hobby, dziękujemy za czas i życzymy spokojnego tygodnia.

Pawlak: Dziękujemy.

Paweł: Dziękuję i serdecznie pozdrawiam, oraz apeluje o jak największą Pomoc dla Mai.

About The Author