Szacunek dla arbitra. Sędzia to też człowiek.

Jak wygląda zachowanie kibiców na boiskach lubuskich w stosunku do sędziów?
– Wydaję mi się, że na lubuskich boiskach problem jest podobny jak w innych częściach kraju. Im „niżej” tym gorzej, z racji tego, że poziom ochrony jest niższy (nie ma służb porządkowych czy sędziuje się bliżej kibiców). Uważam, że problem bierze się z kilku aspektów. Nie wyciąga się poważnych konsekwencji, kibica na trybunie uznaje się za nietykalnego oraz to, że kibice myślą, że sędzia nie może się mylić, a jak się pomyli to nie dlatego, że popełnił jakiś błąd natury technicznej (zły kąt obserwacji, nie dobiegnięcie) ,ale dlatego że sprzedał mecz – mówi Kamil Onichimowski, lubuski sędzia.
– Jeśli chodzi o mnie to zazwyczaj, gdy popełniam błąd wiem o tym kilka sekund po podjęciu decyzji. Czasami dowiem się w szatni od bardziej doświadczonego arbitra. Ale kiedy mam pełną świadomość, że podjąłem decyzję zgodną z Przepisami Gry, a kibic oskarża mnie o pomyłkę kończy się to uśmiechem na mojej twarzy. Początki były trudne, odporność psychiczna była mniejsza. Aktualnie nie rusza mnie to już praktycznie w ogóle, bo sam potrafię ocenić czy po sędziowany mecz zaliczyć do udanych czy nie. W swojej przygodzie ponad 300 meczów mam jedynie kilka, które zapadły w pamieć z racji tego, że ktoś mnie zmieszał z błotem. Jednak „najbardziej w pamięć” zapadł mi mecz podczas którego jeden z kibiców używał wulgaryzmów w stosunku do mnie oraz członków mojej rodziny. – opowiada Kamil.
Czy wyzwiska, wulgaryzmy w kierunku sędziego przeszkadzają w prowadzeniu meczu?
– Wszystko to zależne jest od posiadanego doświadczenia. Z początku na pewno te krzyki i wyzwiska wywierają wpływ na arbitra. Nie ma co ukrywać, że czuć strach jeżeli za płotem stoi nawet kilku pijanych kolesi, którzy od 1 do ostatniej minuty rzucają epitetami. Z pewnością człowiek się boi i traci chęci do dalszego prowadzenia meczu. Z czasem jednak rośnie odporność i tego typu okrzyki nie robią większego wrażenia. Oczywiście zgodnie z zasadą spodziewaj się niespodziewanego, nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co może się wydarzyć.Czy nam to przeszkadza? Po kilku latach sędziowania to nawet śmieszy, zwłaszcza kreatywność niektórych kibiców i ich wiązanek.- mówi Łukasz Rogowski, wieloletni polski sędzia.
Jak unikać takich zachowań?
– Wydziały Dyscypliny mają trochę związane ręce, bo z jednej strony widzą, że zachowanie zasługuje na najsurowsza karę, czyli np. 5 letnie zawieszenie i spora karę finansową, z drugiej jednak WZPN boi się, że kluby zaczną masowo wycofywać się z rozgrywek nie potrafiąc zapanować nad swoimi zawodnikami i kibicami. Już teraz widać ogromny regres piłki seniorskiej, a gdyby jeszcze więcej drużyn zaczęło się wycofywać to ligi były by bardzo ubogie. Uważam, że Sędziowie powinni wchodzić na drogę sądową i tam domagać się zadośćuczynienia bezpośrednio od zawodnika, czy kibica dopuszczającego się czynu. Kluby też powinny być karane, ale być może w inny sposób… – apeluje Dawid Kuraszkiewicz, doświadczony lubuski sędzia.
Jak czuje się sędzia wracający w nieprzyjemne dla niego miejsce?
– Moich kolegów spotyka to często. Sędziowie mają cięższe zadanie, nałożona jest na nich ogromna presja. Arbitrzy nie chętnie rozmawiają w zawodnikami danej drużyny, co na pewno nie wpływa na zwiększenie poziomu piłkarskiego. – tłumaczy Onichimowski.
Starajmy się unikać głupich i nierozważnych sytuacji. Piłka jest po to by się radować, spełniać marzenia i aktywnie spędzać czas, a nie narzekać i kłócić się z sędziami. Pamiętajmy, że od sędziowania są arbitrzy, od grania piłkarze, a od kibicowania fani. Przestrzegajmy zasad i wspierajmy ulubieńców. Nadszedł czas na zmiany. Powiedz #StopBoiskowymBandytom I pamiętaj, że każdy człowiek (sędzia) zasługuje na szacunek. #SzacunekDlaArbitra.