Mecz Piasta Czerwieńsk z Zorzą Ochla to gwarancja konfrontacji zaciętej od pierwszych sekund do ostatniej minuty. Nie inaczej było w sobotę podczas dziesiątej rundy rozgrywek klasy okręgowej. Zorza wiedziała, że może ją spotkać trudna przeprawa. Zespół Piasta w ubiegłym tygodniu objął nowy szkoleniowiec. Zatem mecz z Ochlą był dla Trenera Makowskiego pierwszym na ławce trenerskiej w walce o punkty ligowe. Efekt nowej miotły to jedno z tych piłkarskich zjawisk, które potrafią wzbudzać w szatni dodatkowe pokłady mobilizacji. Wprawdzie gospodarze narzekali na brak podstawowych zawodników w swoich szeregach, to trener Zorzy uprzedzał, że absencja kilku podstawowych graczy na pewno nie będzie „handicapem” dla jego zespołu. Są przecież jeszcze zawodnicy rezerwowi, którzy do tej pory dostawali mniej minut pod wodzą trenera Mateusza Reimanna.

I właśnie ten piastowski zestaw uzupełniony dublerami miał w spotkaniu z Ochlą zatrzymać serię dziewięciu meczy bez porażki w wykonaniu Zorzan. Jeśli do nowej miotły dodamy jeszcze jedno zjawisko….tym razem atmosferyczne w postaci wodospadu z nieba, który postanowił odkręcić swoje kurki od porannych godzin, to całość sobotniej potyczki jawi nam się jako mecz niemalże o ekstremalnym charakterze.

I tak na grząskim do bólu obiekcie 22 zawodników uwijało się za piłką, mając jeden jasny cel……TYLKO ZWYCIĘSTWO w mini derbach. A to po raz dziewiąty w tym sezonie trafiło w łapy Pitbulli z Oklahomy.
Wprawdzie do przerwy było tylko 1:0 po akcji Kamila Konopackiego i bramce Konrada Bargieła, to właśnie Ochla kontrolowała całość gry w jej pierwszej odsłonie. Piast groźnie kontrował, ale świetnie dysponowani w defensywie zawodnicy Zorzy skutecznie przerywali nieliczne próby zaskoczenia ich ze strony Piasta. Dodatkowo gdyby nieco inaczej w polu karnym zachowali się Tomasz Wasielewski oraz Tomi Zajączkowski to rezultat do przerwy mógł wyglądać inaczej.

Druga połowa to zmiana obrazu gry. Zorza niepotrzebnie cofnęła się na własną połowę. Piast zaczął stawiać wszystko na jedną kartę. Sposobem miały być akcje bocznymi sektorami po bezpośrednim zagraniu piłki od swojej linii defensywnej. Sporo krwi „zorzańskiej” napsuli tym sposobem zawodnicy Trenera Makowskiego. A wszystko za sprawą panicznych wybić piłki przez zawodników Zorzy, po których futbolówka trafiała albo powtórnie pod nogi gospodarzy lub poza boisko doprowadzając do częstych w drugiej połowie stałych fragmentów gry. Z nich obronną ręką wychodził przede wszystkim golkiper Zorzy, Tomasz Olichwer podejmując trafne decyzję na trudnym grząskim boisku. Piast coraz mocniej napierał, a Zorza zaczęła kąsać z kontry.

Na placu pojawili się zawodnicy z ławki. Niektórzy mieli coś do udowodnienia po eksperymencie w pucharze i poddaniu meczu z Arką bez walki. Stąd wejście z ławki i od początku gry w sobotę przeciwko Piastowi mogliśmy zauważyć małą metamorfozę w zachowaniu przede wszystkim młodych zawodników gości. Jednym z nich był Aleksander Kobusiński.
Od 60. minuty pojawił się jak Grom z jasnego nieba. W 67. minucie już mocno dał się we znaki defensorom Piasta. Wyjście w tempo do kontry, ucieczka obrońcy i rajd w pole karne gospodarzy kończy się wycięciem Olka. Decyzja sędziego bez konieczności oglądania VARu ostateczna – rzut karny. A to ulubiona sytuacja dla czołowego, w szeregach Zorzy, strzelca ligi. Celny i pewny strzał Łukasza Janusa i prowadzenie z Piastem już 2:0.

Gospodarze nie składają jednak broni. Dalej dążą do zdobycia choćby jednej bramki. Nieustępliwie atakują bezpośrednio lokując piłkę w polu karnym. A tam Ohaio już próbuje grać na utrzymanie rezultatu. Niestety robi to bardzo nieporadnie. A skoro napastnicy gospodarzy nie mogli długo znaleźć drogi do bramki strzeżonej przez Olichwera, wyręczyli ich nieco sami zawodnicy Zorzy.

78. minuta i brak decyzji wyjaśniającej sytuację pod bramką przyjezdnych kończy się słabym wybiciem piłki…..prosto pod nogi Pawła Koseskiego. „Kosa” uderza piłkę próbując wcześniej właśnie przechwycić ją, a że wspomniana nieporadność „ochajczyków” sięgała w ostatnich dziesięciu minutach meczu granic wytrzymałości trenerskich nerwów, Piast złapał kontakt i wydawało by się, że będzie jeszcze gorąca na basenie w Czerwieńsku.

Całe szczęście, że tego dnia Ochla miała zresetowanego Olka „Groma” Kobusińskiego.
85. minuta spotkania lewą stroną akcje inicjuje Michał Szwabowicz. Mocno bita piłka przelatuje pod nosem spóźnionego bramkarza gospodarzy. Zza jego pleców natomiast w tempo wyskakuje wspomniany Kobusiński i pakuje piłkę do siatki. Jest 3:1 i zapowiada się pewne zwycięstwo lidera. Niestety żeby nie było ono takie okazałe, w doliczonym czasie gry obserwowaliśmy ponowną serię niewytłumaczalnych zdarzeń. Znowu rzut rożny, ponownie brak zdecydowania w linii defensywnej i niedokładne wybicie piłki prosto pod napastnika Piasta. Wawrzyniak takie sytuacje również nie jest w zwyczaju marnować i celnym uderzeniem kończy mecz derbowy ustalając wynik na 3:2 dla gości z Ochli.

I tak po ciężkim boju na jeszcze trudniejszym mokrym terenie Zorza wylatuje na przysłowiowej nowej miotle z Czerwieńska z dziewiątym w tym sezonie kompletem punktów. Za tydzień Zorza podejmie mocnych Budowlanych. To z pewnością mecz kolejki klasy okręgowej, na który już serdecznie zapraszamy.

About The Author